Wróciłam! Cieszycie się? Jesteście zachwyceni? Bo ja bardzo.
- NiePoczytalna02
- 25 gru 2019
- 2 minut(y) czytania
Ha! Witajcie ponownie, kochani. Wiem, wiem, długo mnie nie było, ale nie martwcie się. Oto jestem, gotowa wyciągać was z depresji, udzielać ratujących życie porad i opowiadać o żenujących wytworach mojej wyobraźni (które nawet nikogo nie obchodzą) (to znaczy, nie wiem kto miałby na tyle cierpliwości, żeby przebrnąć przez te wszystkie teksty bez myśli w stylu "o co ci, kobieto, chodzi?") (Czy też "kiedy wreszcie przestaniesz narzekać?", albo coś takiego. Akurat na to znam odpowiedź. NIGDY. Och, dajcie mi się trochę powyżywać na życiu, co?) (Powyżywać na życiu. Tworzę nowe zwroty. Lepiej to wszystko notujcie.) (Kurczę, ile nawiasów 😁. Wybaczcie.)
Nie zamierzałam dziś pisać dla was. Mówiłam sobie "za dużo patrzysz w ekran. Zepsujesz sobie wzrok jeszcze bardziej. Oślepniesz, kretynko. NIC dziś nie będziesz pisała. Zrobisz sobie dzień bez telefonu, czy coś. Bądźże wreszcie pożyteczna i ogarnij swoje życie".
Po czym obejrzałam cztery odcinki "Wiedźmina".
Taa, wiem.
Ale są sprawy ważne i ważniejsze. A ponad nimi wszystkimi stoi Geralt z Rivii, okay?
Noo, może jeszcze wyżej plasuje się Legolas. Mam słabość do elfów. Jeśli znacie jakiegoś, przyślijcie go do mnie. Myślę, że będę wiedziała co z nim zrobić.
Brzmię jak osoba chora psychicznie. Ciekawe czemu?
Hahaha, ot, jaka szampańska zabawa.
Ale przejdźmy do spraw innego typu. A więc, Święta.
Składam wam więc, żeby potem nie było, najserdeczniejsze życzenia świąteczne. Itd. Przecież wiecie, że was kocham. To nic, że w zasadzie za chwilę będzie po świętach. I że gdybym mogła to bym niektórych z was (przynajmniej czasami) wywaliła przez okno.
Oj tam, żartuję.
(Może nie do końca, niech będzie... 😁)
Jeśli to kogoś interesuje, to owszem, jakoś się trzymam. Uporczywie chwytając się powiedzonka szanownej pani Matki Smoków- jeśli się obejrzę, zginę. Tak to jakoś szło. W znaczeniu, że jeśli będzie myśleć o przeszłości, to się nie pozbiera itp. (Po co ja wam to tłumaczę, założę się że nie jesteście tak niedomyślni jak ja, hihi).
Nie mam szczególnie dramatycznej przeszłości. Chociaż niektórzy pewnie mogliby mi współczuć pewnych wydarzeń i incydentów. Ale nie będziemy dziś mówić o przeszłości. Jeśli się obejrzę, zginę...
Obczajcie sobie cytat z C.S. Lewisa, z "Ostatniej bitwy" (7 część Opowieści z Narnii, ukochanej mojej, najdroższej). Ten o stajence, w której zmieściło się więcej niż cały świat. Jest na temat, w końcu to Święta.
Zawsze kiedy go czytam, czuję taką nostalgię. Narnia była moją alternatywną rzeczywistością przez znaczną część mojej wczesnej młodości, i nigdy o tym nie zapomnę.
Nie zapominajmy o tego typu rzeczach. To jest ważne. Szczególnie kiedy w jakimś ciężkim momencie wszystko zacznie się walić. Mnie to pomogło. Czy można to nazwać ucieczką przed rzeczywistością? Niektórzy pewnie tak by to nazwali. Ale co nas to obchodzi. To nasze życie. I nasza Narnia 😁.
Muszę już iść, kochani.
Trzymajcie się, i do następnego.
Wasza Niepoczytalna.
Dziękuję, te słowa dają mi nadzieję, że przynajmniej nie oślepnę na darmo 😁😙
cudo <3