top of page
Szukaj
  • ZdjÄ™cie autoraNiePoczytalna02

Nie, jeszcze nie umarłam. Przykro mi. A teraz siadaj i czytaj!

Chciałam tylko zasygnalizować, że jednak nie rzuciłam się z żadnego przypadkowego mostu.


Tak, tak, zgadza się, dostałam czwórkę.

(Wiecie, z rozprawki. Tych nieogarniętych w temacie odsyłam do wpisu z 20 lutego.)


Aczkolwiek nadal nie pojmuję o co chodzi z tymi argumentami. Poszerzonymi, pogłębionymi i, kurczę, podkreślonymi i pogrubionymi w każdy możliwy sposób. (Co to ma być, Microsoft Office Word?) Maturalny system oceniania jest do niczego. Maturalny system oceniania ssie. Nie chcę pisać o moich przemyśleniach dla jakichś tam punktów. Nigdy. Nawet na egzaminie dojrzałości. (Choć i tak wszyscy wiemy, że to zrobię. Nie oszukujmy się. Prawdziwy ze mnie więzień systemu.)


Przykro mi.

Chociaż to wcale nie mi powinno być przykro.


A, ponarzekajmy sobie jeszcze.


Ilość materiałów do "nauki zdalnej" jest wręcz ZABAWNA. Nie wiem, może to tylko ja jestem jakaś upośledzona albo mój mózg skurczył się od czasu mojej ostatniej bytności w szkole.

W każdym razie, jestem taka wyprana z sił i energii po przerabianiu tych wszystkich mądrości podesłanych przez grono pedagogiczne, że to aż zadziwiające. Powinnam się zmartwić? A może to normalne zjawisko?

Ale spójrzmy na to z innej strony. To bardzo miłe, że nauczyciele nawet w tak skrajnych okolicznościach dbają o nasze wykształcenie i o nasz poziom wiedzy.


Albo to po prostu ich obowiÄ…zek.


(Chociaż nie wiem po co mi w czasie zarazy wiedza na temat funkcji czy masy molowej. Przecież i tak wszyscy poumieramy, prawda? A wiedza taka jak ta wspomniana powyżej raczej nie pomoże mi przetrwać.

Chociaż... kto wie?).


Nieważne.


Napisałam pracę na konkurs. Haha, jedyny problem polega na tym, że ciężko będzie ją dostarczyć w całości na miejsce przeznaczenia. To urocze, jak życie rzuca nam kłody pod nogi. Ale, oczywiście, dam sobie radę. Nie pozwolę, żeby jakaś tam nędzna pandemia przeszkodziła mi w realizacji planów. Nie tym razem.


Szczerze mówiąc, byłam pewna, że nic nie napiszę dla Was w najbliższym czasie. No bo wiecie. Ja jestem ekstrawertykiem. Czerpię energię i pozytywne (chociaż negatywne też) wibracje od Was, od ludzi. A tymczasem, jak wszyscy wiemy, nasze interakcje międzyludzkie są na razie mocno ograniczone.

Innymi słowy, jestem od Was uzależniona, potrzebuję Was, żeby móc pisać. To znaczy, w pewnym stopniu. Bo człowiek jest istotą społeczną itd. (Ha, coś tam się z tego wosu pamięta!).


Ale wcale nie to wszystko jest najgorsze.


Najgorsze jest to, że od jakiegoś tygodnia mam STRASZNĄ ochotę na pizzę. Taką naprawdę chamską ochotę na pizzę.

Tęsknię za szkołą, jak jakaś nienormalna (bo moja szkoła jest taka, no piękna po prostu. Czuję tam pozytywne wibracje haha), tęsknię za słuchaniem muzyki podczas około dwudziestominutowej jazdy lekko rozklekotanym autobusem, ale NAJBARDZIEJ tęsknię za pizzą.


Istota ludzka wraz z jej nieprzeniknionym umysłem chyba na zawsze pozostanie dla mnie tajemnicą.


Postaram się odezwać jakoś niedługo. I mniej narzekać następnym razem. Ale chyba wiecie, że za moim narzekaniem kryją się ogromne pokłady sympatii i chęci poprawienia Wam humoru.

Bo wiem, że niektórzy z Was uwielbiają śmiać się z mojego nieszczęścia. Haha, Wy sadyści. Uwielbiam Was.


Cóż, do zobaczenia. Pamiętajcie, żeby siedzieć w domu itd. (tu wstawcie sobie te wszystkie rzeczy, które powinno się powiedzieć w czasie zarazy).


Trzymajcie siÄ™,

Niepoczytalna.



85 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page