top of page
Szukaj
  • ZdjÄ™cie autoraNiePoczytalna02

Naprawdę nie umiem wymyślać tytułów, nie sugerujcie się nimi.

Nikt jeszcze nie opowiedział takiej historii.


Grupa ludzi rodzi się i dorasta ze świadomością, że któregoś dnia będą musieli udać się w Podróż do kompletne nieznanego miejsca, które jest nie wiadomo gdzie. Nikt z nich nie wie kiedy to nastąpi. Nikt nie wie jak tam jest. Nikt stamtąd nie wraca (choć chodzą pogłoski, że istnieją tacy ludzie. Ale czy można im wierzyć?).

Wyruszają, w różnym wieku, o różnych porach, wezwani przez tamten nowy inny świat, nie wiedząc dlaczego teraz. I co jest u celu. Część tych, którzy jeszcze pozostali, są tak przerażeni, że starają się zapomnieć o Podróży. Zaczynają żyć tak, jakby miała nigdy nie nastąpić. Zagłuszyć strach. Inni żyją tylko tym, Podróż staje się wręcz ich obsesją. Niezdrowo, bo zapominają, że w jakimś celu są TU, jeszcze nie TAM.

Prędzej czy później, wszyscy odchodzą. A wszyscy, którzy jeszcze pozostali, odejdą.

Bum.


Haha, myślę że mniej więcej w drugim zdaniu zorientowaliście się o co mi chodzi. Zwykła wiara w życie po śmierci skłoniła mnie do refleksji, że - HEJ, przecież z tego byłaby zajebista historia. W stylu "Opowieści z Narnii". Dwa równolegle światy, zatrważająco blisko siebie, tylko że nikt tutaj nie wie co, cholibka, jest po drugiej stronie "szafy". To historia dla wszystkich, a szczególnie o tych i dla tych, którzy wierzą w Coś po śmierci. W Coś innego niż pustka. W jakieś Gdzie Indziej. W jakąś Narnię, która wcale nie czeka po drugiej stronie szafy, tylko trzeba umrzeć żeby ją znaleźć, nawet jeżeli się jej nie szuka, bo innej drogi nie ma (strasznie pokraczne to zdanie).


Nie miałam racji na początku. Nikt jeszcze nie opowiedział tej historii? Raczej wszyscy ją opowiadają. OpowiadaMY. Może wszyscy, którzy zajmują się opowiadaniem historii, opowiadają właśnie ją.

(Gdybym umiała ładnie tworzyć fabułę, sama bym takie coś stworzyła. Ale moje opowiadania przypominają to co piszę tutaj. Są chaotyczne.)


Ale może być też tak że to głupie i że całkowicie się mylę.


Fajnie.


Jutro mniej więcej o czwartej po południu będę miała siedemnaście lat. Nie czuję się gotowa żeby mieć siedemnaście lat, bo to znaczy, że za rok będę mieć osiemnaście, a nie mam ochoty pozbywać się tej wygodnej łatki jeszcze - nie - dorosłego.

Z drugiej strony, ja nigdy na nic nie czuję się gotowa. To główna przyczyna mojego milczenia na lekcjach, jeśli już miałabym takową wskazać. Najczęściej to nie to, że nie wiem, po prostu nie jestem gotowa mówić o tym, co wiem.


To nie ma najmniejszego sensu.


Wszystkiego najlepszego dla mnie w przededniu urodzin. Tylko nie "pomyślności", bo gdyby wszystko szło po mojej myśli, moja sytuacja zmieniałaby się codziennie o sto osiemdziesiąt stopni, bo moje myśli są dziwne. W moim przypadku "pomyślność" byłaby ekscytująca, ale pewnie by mnie wkrótce zabiła, a ja jeszcze mam rzeczy do zrobienia, a te rzeczy wymagają czasu.

Pozwólmy więc losowi rzucać mi kłody pod nogi.


Trzymajcie siÄ™,

Niepoczytalna.

130 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page